Polscy kierowcy to prawdziwi kaskaderzy i niepoprawni ryzykanci. Jak inaczej nazwać jazdę po naszych drogach? Śmieją się na zachodzie, śmieją na wschodzie – 40 milionowy kraj, a drogi rodem z … no właśnie, skąd? Trudno znaleźć kraj, który mógłby „poszczycić” się gorszym ich stanem.
Autostrad u nas jak na lekarstwo, dziury, koleiny. Prawdziwa droga przez mękę, przypominająca komputerowe gry samochodowe, zręcznościówki i gry tiry razem wzięte. Podobno chcieli budować tor F1. Amortyzatory, zawieszenie i komfort jazdy szlag trafia, a oni chcą urządzać wyścigi aut. Niebywałe! Jedyną realną szansą na zmianę tej sytuacji, a zarazem wydarzeniem, z którym możemy wiązać nadzieję są Mistrzostwa Europy 2012 Polska/Ukraina. Pozostały niecałe dwa lata. Wytrzymaliśmy tak długo, poczekamy jeszcze… Być może już niedługo określenie „polskie drogi” kojarzyć się będzie tylko i wyłącznie z serialem Janusza Morgensterna.
